W szkołach brakuje edukacji seksualnej, ograniczane są fundusze na rzecz organizacji zajmujących się prawami kobiet i dzieci. Ustawa antyaborcyjna z 1993 roku, co również należy zauważyć, nazywana „kompromisem aborcyjnym”, jest w istocie prawem silnie restrykcyjnym, w porównaniu do innych krajów Europy. Prawo i Sprawiedliwość popiera ustawę „Stop Pedofilii” i domaga się jej rozszerzenia, zakazując rzetelnej edukacji seksualnej w szkołach. AKTUALIZACJA godz. 19:20 Na popołudniowym posiedzeniu Sejmu głosami posłów i posłanek Prawa i Sprawiedliwości przegłosowano penalizację ustawy „Stop Pedofilii”, zakazującej edukacji seksualnej. Projekt ustawy trafił do dalszych prac w komisji 221 głosami PiS, 6 głosami posłów Kukiz'15, 3 posłów Konfederacji i 2 posłów PSL. Projekt obywatelski zakłada 5-letnią karę pozbawienia wolności dla edukatorów seksualnych. Według autorów i zwolenników penalizacji ustawy edukacja seksualna demoralizuje dzieci . Tymczasem edukacja seksualna to rozmowa o bezpiecznym seksie, chorobach przenoszonych drogą płciową, nauka o własnym ciele, sposobach antykoncepcji, a także zdrowiu psychicznym. To także uświadamianie dzieci, że inne osoby nie mogą dotykać ich w miejscach intymnych, jak być asertywnym w trudnych sytuacjach i czym jest tożsamość płciowa. Edukacja seksualna to jedna z najskuteczniejszych metod do walki z pedofilią, ale najwyraźniej posłowie, głosujący za penalizacją ustawy, mają inne cele niż ochrona dzieci. Politycy PiS i Konfederacji propagują wartości chrześcijańskie, które nie uznają takich kwestii jak: innych czynności seksualnych (np. masturbacja), antykoncepcji i homoseksualizmu. PiS przegłosował ustawę o zakazie edukacji seksualnej. Projekt trafił do komisji. Co to oznacza? >>> W niedzielę 13 października odbyły się wybory parlamentarne, w których wybraliśmy nowy Sejm i Senat. W wyborach do Sejmu większość głosów zdobyło Prawo i Sprawiedliwość (43,59%, 235 posłów). Koalicja Obywatelska otrzymała 27,40% (do Sejmu wprowadzi 134 posłów), Polskie Stronnictwo Ludowe zdobyło 8,55% poparcia (49 posłów w Sejmie). Próg wyborczy przekroczyła również Konfederacja, partia o poglądach skrajnie prawicowych, głosząca homofobiczne i faszystowskie postulaty, zdobywając prawie 7% głosów, co oznacza, że w sejmowych ławach zasiądzie 11 posłów z tego ugrupowania. Prawo i Sprawiedliwość posiada większość głosów w nowym Sejmie. Partia popiera projekt obywatelski „Stop Pedofilii”, zawierającym penalizację edukacji seksualnej. Oznacza to, że posłowie zagłosują za wprowadzeniem kar więzienia dla edukatorów seksualnych. PiS domaga się 5-letniej kary pozbawienia wolności za szerzenie edukacji seksualnej i propagowanie antykoncepcji. Za projektem opowiada się również Konfederacja. Jak wygląda sytuacja kobiet w Polsce po wyborach parlamentarnych? Oto, co musicie wiedzieć! >>> Prawo i Sprawiedliwość chce zakazać edukacji seksualnej w Polsce Projekt obywatelski „Stop Pedofilii” powstał z inicjatywy środowisk ultrakatolickich, fundacji Pro-Prawo do Życia i organizacji pozarządowej Ordo Iuris, stojących również za projektem całkowitego zakazu aborcji. Wczoraj odbyło się pierwsze czytanie w Sejmie, natomiast głosowanie odbędzie się dzisiaj w godzinach Wiele wskazuje na to, że projekt zostanie skierowany do prac w komisji. Penalizacja ustawy zakłada karę wiezienia dla edukatorów seksualnych, zakazując tym samym edukacji seksualnej, propagowania antykoncepcji, przekazywania wiedzy o seksualności i uświadamiania o tym, jak dbać o swoje zdrowie i komfort psychiczny, a także o swoje ciało. Prawicowi politycy uznają edukację seksualną za podżeganie małoletnich do podejmowania inicjacji seksualnej, próbując odebrać prawo do edukacji. Eksperci zwrócili uwagę na to, że sformułowanie „małoletni” zawarte w projekcie „Stop Pedofilii” jest nieprawidłowe. W świetle prawa oznacza „osobę, która nie ukończyła 18 roku życia” podczas gdy w Polsce osoby powyżej 15 roku życia mogą być aktywne seksualnie. „Jesień średniowiecza”, czyli protest przeciwko ustawie „Stop Pedofilii” W całej Polsce w największych miastach, w Warszawie, obędą się protesty „Jesień średniowiecza” przeciwko zakazaniu edukacji seksualnej. W czasie głosowania o godzinie obywatele zgromadzą się w stolicy pod Sejmem i wyrażą swój sprzeciw przeciwko projektowi obywatelskiemu „Stop Pedofilii”, zakazującemu rozmowie o bezpiecznym seksie i orientacji seksualnej, a także uświadamianiu w kwestii chorób wenerycznych i antykoncepcji oraz tłumaczeniu dzieciom, że inne osoby nie mają prawa dotykać ich w miejscach intymnych. Dołączcie do wydarzenia na Facebooku TUTAJ >>>. Zobacz także: 16 posiedzenie Senatu RP 27-28 kwietnia 2016. Panie Marszałku. Wysoka Izbo. W Rzeczypospolitej Polskiej dzieci znajdują się pod szczególną ochroną, co gwarantuje art. 72 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Jest w nim mowa o ochronie praw dziecka jako obowiązku państwa, a także prawo każdego do żądania od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed prz
Pomysłodawcą projektu jest Fundacja Stop Pedofilii. Chodzi o rozszerzenie art. 200b zakazującego propagowania i pochwalania czynów pedofilskich. Wzbogacona wersja przepisu penalizowałaby także każdą formę pochwalania i propagowania obcowania płciowego małoletnich - mają za to grozić nawet trzy lata więzienia. W uzasadnieniu wnioskodawcy tłumaczą, że ma to uniemożliwić seksualizację dzieci. Krytykują też propagowanie standardów edukacji seksualnej stworzonych przez Światową Organizację Zdrowia, według części środowisk prawicowych są one równoznaczne zachęcaniem dzieci do masturbacji i szerzeniem "ideologii LGBT". Sejm znalazł czas na obywatelskie projekty - aborcja, kary za edukację seksualną i dzieci na polowaniach>> Rzetelna edukacja seksualna jest prawem - Ten projekt popieramy jako Ministerstwo Sprawiedliwości. Uważamy, że zmierza on w słusznym celu ochrony dzieci. Wczesna seksualizacja nie tylko zaburza rozwój emocjonalny i intelektualny dziecka, ale może prowadzić do uzależnienia od pornografii, różnych zachowań kompulsywnych, co w efekcie prowadzi do rozpadu rodzin i innych negatywnych zachowań - powiedział wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, prosząc o skierowanie projektu do dalszych prac. Projekt krytykowała Helsińska Fundacja Praw Człowieka i - jak mówi adwokat Marcin Wolny - swoją negatywną opinię podtrzymuje. -To próba wykorzystania prawa karnego do ingerowania w treść zajęć z zakresu edukacji seksualnej, wywarcia efektu mrożącego na osoby uczące tego przedmiotu. Będzie to stosunkowo łatwe biorąc pod uwagę fakt, że projekt posługuje się pojemnymi pojęciami, które treścią wypełnią organy ścigania. Mam wątpliwości, czy wpisywanie do kodeksu karnego tego rodzaju rozwiązań stanowi środek konieczny i proporcjonalny - mówi adw. Marcin Wolny. Dodaje, że młodzież w polskich szkołach zasługuje na profesjonalną edukację seksualną. Komitet Praw Dziecka w swoich zaleceniach wskazuje, że edukacja taka powinna poruszać takie treści jak równość płci, różnorodność seksualna, zdrowie seksualne, odpowiedzialne zachowania seksualne, rodzicielstwo, prewencja chorób przenoszonych drogą płciową czy zapobieganie przemocy i wczesnym ciążom. Mankamentem obywatelskiej propozycji może być fakt, że tak skonstruowany przepis to podstawa do ukarania każdego, nawet rodzica, który tłumaczy własnemu dziecku konsekwencje podejmowania współżycia przed ukończeniem 18. roku życia, stwierdzając np., że jest to normalne lub doradzając w kwestii doboru antykoncepcji. Pochwalanie w rozumieniu oznacza bowiem wyrażanie aprobaty, wskazywanie na zalety określonych zachowań, usuwające wątpliwości czy zastrzeżenia co do ich zaaprobowania. Czytaj także: RPO: Zakaz edukacji seksualnej to ograniczanie praw i wolności>> ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.
Witamy w Gilead to znaczy w Polsce - piekle kobiet Piątek, 05.06.2020 Morawiecki: Rabiej i Trzaskowski chcą atakować polskie "rodziny" Wtorek, 29.10.2019 Europoseł PiS tłumaczy się dlaczego nie sprzeciwił się karaniu gejów śmiercią Czwartek, 17.10.2019 Ustawa o zakazie edukacji seksualnej przegłosowana, trafi do dalszych prac komisji
W Sejmie właśnie odbywa się pierwsze czytanie projektu obywatelskiego "Stop pedofilii". Projekt zakłada penalizację edukacji seksualnej. PiS w pełni popiera projekt, posłowie partii domagali się jedynie wyższych kar za "przestępstwo". Piotr Kaleta (PiS) zwracał się do Joanny Scheuring-Wielgus z homofobicznym "dowcipem": "proszę pozdrowić Biedronia" Trwa właśnie „odwieszone posiedzenie” Sejmu, podczas którego, zgodnie z zapowiedziami, odbywa się pierwsze czytanie projektu obywatelskiego „Stop pedofilii”. Wypowiedzi klubu PiS, który do tej pory projektu obywatelskiego nie komentował jednoznacznie, wskazują na to, że projekt przejdzie pierwsze czytanie i zostanie skierowany do prac w komisji. Aktualizacja: zarządzono przerwę w posiedzeniu Sejmu. Blok głosowań odbędzie się w środę, 16 października, w godzinach Projekt obywatelski „Stop pedofilii” analizowaliśmy szczegółowo w tekście: Więzienie za edukację seksualną i przepisanie antykoncepcji. Projekt „Stop pedofilii” w Sejmie. Projekt, przygotowany przez środowiska ultrakatolickie, zakłada rozwinięcie art. 200b kodeksu karnego, który penalizuje „pochwalanie zachowań o charakterze pedofilskim”. Projekt zamierza rozszerzyć penalizację o „propagowanie lub pochwalanie podejmowania przez małoletniego obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej (…) w związku z wychowywaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką na terenie szkoły”. Takie przestępstwo zagrożone miałoby być karą do 3 lat więzienia. Choć w projekcie nie pojawia się wprost „edukacja seksualna”, to autorzy nie ukrywają, że właśnie o nią chodzi. Niejasne i na pozór niewinne sformułowania „propagowanie” czy „pochwalanie” w intencji projektodawców mogą być uznawane za podstawę do zakazu nowoczesnej edukacji seksualnej, której istotą jest otwarta rozmowa i przekazywanie wiedzy o obcowaniu seksualnym i w ogóle ludzkiej seksualności, w tym zagrożeniach, jakie grożą młodym ludziom (pedofilia). W uzasadnieniu projektu czytamy: „Odpowiedzialne za »edukację« seksualną środowiska wchodzą do kolejnych placówek oświatowych w Polsce, rozbudzając dzieci seksualnie oraz promując wśród uczniów homoseksualizm, masturbację i inne czynności seksualne”. Jako przykłady zajęć „propagujących lub pochwalających podejmowanie czynności seksualnych” wymieniane są zajęcia dotyczące: antykoncepcji; profilaktyki ciąż wśród nieletnich i chorób przenoszonych drogą płciową (np. HIV i AIDS), dojrzewania i dorastania; dokument wymienia zwłaszcza takie problemy jak: – równość, tolerancja, różnorodność, – przeciwdziałanie dyskryminacji i wykluczeniu, – przeciwdziałanie przemocy, – homofobia, – tożsamość płciowa, gender. Zakaz „propagowania nietradycyjnych zachowań seksualnych wśród nieletnich” w Rosji Putina stanowi bat na osoby LGBT (prezydent Duda wyrażał zainteresowanie takim rozwiązaniem), w Polsce ustawa miałaby chronić młodzież przed wiedzą o seksualności niezgodną z katolickim nauczaniem o grzechu, czystości i wierności małżeńskiej (zobacz „Katecheza o seksie”). Projekt nowelizacji kodeksu karnego Art. 200b. §1. Kto publicznie propaguje lub pochwala zachowania o charakterze pedofilskim, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. §2. Tej samej karze podlega, kto publicznie propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletniego obcowania płciowego. §3. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w §2 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. §4. Kto propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletniego obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej, działając w związku z zajmowaniem stanowiska, wykonywaniem zawodu lub działalności związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką nad nimi albo działając na terenie szkoły lub innego zakładu lub placówki oświatowo-wychowawczej lub opiekuńczej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Projekt jest nie tylko drakoński, ale zawiera wiele błędów. Przede wszystkim posługuje się pojęciem „osoby małoletniej”, czyli takiej, która ma mniej niż 18 lat. Tymczasem według polskiego prawa osoby powyżej 15 roku życia mogą podejmować aktywność seksualną. W myśl tych przepisów odpowiadałaby zatem nie tylko szkolna psycholożka mówiąca dwunastolatkowi, że masturbacja jest normalnym zjawiskiem, ale także seksedukatorka, która wyjaśnia siedemnastolatkom, jak bezpiecznie uprawiać seks. PiS i Konfederacja popierają W imieniu klubu PiS stanowisko wygłosił poseł Andrzej Matusiewicz. „Jak widzimy – obecna ochrona jest niepełna i niewystarczająca – perorował. Projekt zapewnia pełniejszą realizację praw człowieka, realizuje ochronę dóbr dziecka, poszanowania godności, wolności od przemocy psychicznej, ochrony jego prywatności i wrażliwości. To wszystko wartości konstytucyjne. Projektowana zmiana w pełni realizuje prawo rodziców do wychowania dziecka zgodnie z przekonaniami”. PiS jednak uważa, że projekt powinien mocniej penalizować. Matusiewicz zwrócił uwagę, że przestępstwo zagrożone karą do trzech lat więzienia może zostać warunkowo umorzone. Dlatego propozycją PiS jest kara pięcioletniego więzienia. Zachwycony ustawą był także Jacek Wilk, poseł z list Kukiz’15, polityk Konfederacji: „Tak intymne sfery nie mogą być roztrząsane w szkołach”. Opozycja nawołuje do odrzucenia Krytykowali projekt: Arkadiusz Myrcha (KO): „Lektura nie pozostawia złudzeń, że chodzi o kryminalizację edukacji seksualnej”. „To manifest, a nie merytoryczne uzasadnienie ustawy, brakuje badań, opinii ekspertów, analizy orzecznictwa”. Krzysztof Paszyk (PSL): „To projekt, który penalizuje wszystkie inicjatywy edukujące dzieci, młodzież o sprawach seksualności i fizyczności”. „Mówię z perspektywy rodzica: Państwo widzicie zagrożenie nie w tym miejscu, gdzie ono występuje. Największe zagrożenie jest tu – w telefonach, tabletach, smartfonach. Dzieci w smartfonach mają pornografię w najgorszym wydaniu”. Joanna Scheuring-Wielgus (Lewica) zwracała uwagę, że to nie edukacja seksualna jest problemem, ale jej brak. Wypomniała Stanisławowi Piotrowiczowi obronę księdza pedofila, przypomniała o „ciumkaniu„. Po wystąpieniu Scheuring-Wielgus na mównicę wszedł Piotr Kaleta z PiS, krytykując jej wystąpienie. Swoje wystąpienie skończył słowami „proszę pozdrowić Roberta Biedronia”, co stanowiło czytelną homofobiczna aluzję do orientacji homoseksualnej lidera Wiosny, która – według propagandy homofobicznej – łączy się z pedofilią. Jarosław Kaczyński ostrzegał w kampanii wyborczej przed zagrożeniem „naszych dzieci” ze strony LGBT. Głosowanie nad projektem odbędzie się w środę 16 października ok. Co istotne, projektów obywatelskich nie obejmuje zasada dyskontynuacji. Oznacza to, że nawet jeśli ustawa przejdzie w środę tylko pierwsze czytanie, będzie mogła trafić do komisji i na kolejne czytania w następnej kadencji Sejmu. Dominika Sitnicka Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o polityce i mediach. Prowadzi relacje LIVE w mediach społecznościowych.
Minister Czarnek pytany o protesty przeciwko proponowanym zmianom mówił, że „cała lewica i lewactwo mają świra na punkcie twardej edukacji seksualnej typu B, która demoralizuje dzieci, wtłacza im w głowy jakieś głupoty nieprawdopodobne rodem z ideologii neomarksistowskiej”. – Na to nie chcemy pozwolić, jest mnóstwo rodziców
1/2 Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze Przesuń zdjęcie palcem fot. Adam JankowskiNastępne Ustawę, proponowaną przez rządzącą partię, krytykuje także parlamentarna opozycja, która uważa, że projekt ten ma doprowadzić do faktycznego zakazu edukacji seksualnej w Polsce. Zobacz równieżPolecamy
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek w poniedziałek w TV Republika pytany był o obywatelski projekt ustawy, który – według jego autorów – ma m.in. zapobiegać "seksualizacji Organizacja "Stop Pedofilii" zbiera podpisy pod projektem nowelizacji Kodeksu karnego. Zmiana ma polegać na rozszerzeniu art. 200b zakazującego propagowania i pochwalania czynów pedofilskich. Wzbogacona wersja przepisu penalizowałaby także każdą formę pochwalania i propagowania obcowania płciowego małoletnich. Edukacja seksualna dzieli rzeczników>> Uświadamianie na cenzurowanym Proponowana wersja przepisu zakłada, że osobie, która publicznie propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletniego obcowania płciowego, grozić będzie do dwóch lat pozbawienia wolności, czyli tyle samo co za pochwalanie zachowań pedofilskich. Co ciekawe, surowsza kara - bo 3 lata pozbawienia wolności - grozić ma każdemu, kto propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletniego obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej, działając w związku z zajmowaniem stanowiska, wykonywaniem zawodu lub działalności związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką nad nimi albo działając na terenie szkoły lub innego zakładu lub placówki oświatowo-wychowawczej lub opiekuńczej. Pedofilia i homopropaganda W uzasadnieniu autorzy projektu tłumaczą że: "edukacja seksualna, w trakcie której rozbudza się dzieci seksualnie i oswaja się z homoseksualizmem, jest wykorzystywana jako narzędzie przez lobby LGBT do realizacji radykalnych celów politycznych, do legalizacji w Polsce adopcji dzieci przez homoseksualistów”. - Samozwańczy edukatorzy seksualni grasują w szkołach i zachęcają uczniów to masturbacji i innych obrzydliwych rzeczy. Krzywdzą w ten sposób dzieci. Chcemy ich powstrzymać - tłumaczy Mariusz Dzierżawski z Fundacji Pro -prawo do życia, która przygotowała obywatelski projekt. Dodaje, że termin złożenia dokumentu w Sejmie to 18 lipca 2019 r. W uzasadnieniu autorzy wskazują, że projekt to sprzeciw wobec: masowego oswajania dzieci i młodzieży z treściami niszczącymi poczucie wstydu, naturalnąochronę przed wykorzystywaniem seksualnym promocji wśród polskich uczniów homoseksualizmu, stanowiącego zagrożenie dla ich zdrowia,- wykorzystywania "edukacji" seksualnej do uzależnienia dzieci od seksu, forsowania edukacji seksualnej, opartej o Standardy Edukacji Seksualnej w Europie przez władze niektórych miast polskich Kara nie tylko dla edukatorów Według Mariusza Dzierżawskiego przepisy w projekcie sformułowano jasno i nie pozostawiają większego pola do interpretacji. Tymczasem przepis obejmowałby sprzedaż małoletniemu prezerwatyw lub rozmowę, w której rodzic tłumaczy własnemu dziecku konsekwencje podejmowania współżycia przed ukończeniem 18. roku życia. Część dotycząca propagowania współżycia nie obejmuje, jedynie czynów o charakterze publicznym. Jak tłumaczy prof. Andrzej Marek w komentarzu do kodeksu karnego w odniesieniu do zapisu dotyczącego czynów pedofilskich, propagowanie to przekazywanie, upowszechnianie wzorca zachowań o charakterze pedofilskim. Pochwalanie w rozumieniu KK oznacza natomiast wyrażanie aprobaty, wskazywanie na zalety określonych zachowań, usuwające wątpliwości czy zastrzeżenia co do ich zaaprobowania. Seks legalny, rozmowa o nim już nie Uwagę na szeroki zakres przepisu zwraca również Katarzyna Banasiak z Grupy Ponton. Jej zdaniem pomysł jest absurdalny i stwarza niebezpieczeństwo dla nauczycieli, pedagogów, psychologów szkolnych, edukatorów i edukatorek, ale przede wszystkim jest ogromnym zagrożeniem dla dzieci i młodzieży. - To rozwiązanie niezgodne z Konstytucją, gdyż ogranicza prawo do edukacji i ochrony zdrowia - podkreśla Katarzyna Banasiak. - Obecnie w Polsce można legalnie uprawiać seks od 15 roku życia. W tym projekcie nie ma ani słowa o tym, jak pomysłodawcy zamierzają rozwiązać sytuację, gdzie legalnie nastolatek może uprawiać seks, ale jakiekolwiek udzielenie mu informacji jak ma przy tym zadbać o swoje zdrowie i bezpieczeństwo, będzie zagrożone pozbawieniem wolności. To zdumiewające, że są osoby, które za szerzenie wiedzy medycznej, psychologicznej, popartej badaniami naukowymi, dostosowanej do zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia zrzeszającej 194 kraje, chcą kogokolwiek karać czy piętnować takie postawy. Pokazuje to absolutne odrealnienie i nieznajomość świata dzisiejszych nastolatków - podkreśla. Edukatorka dodaje, że do nadużyć i molestowania dochodzi raczej, gdy brakuje rzetelnej edukacji seksualnej. Katarzyna Banasiak podkreśla także, że autorzy projektu w ogóle nie biorą pod uwagę, że edukacja seksualna w szkołach prowadzona jest za zgodą rodziców. Rzetelna edukacja niezbędna dla bezpieczeństwa - Taki przepis byłby głupotą w najczystszej postaci - ocenia adwokat Joanna Parafianowicz. - Wielu tragedii w rodzaju: nastolatka rodzi dziecko, nie wiedząc w ogóle, że jest w ciąży, dałoby się uniknąć właśnie dzięki rzetelnej edukacji seksualnej. Dzieci, z którymi nikt nie rozmawia o seksie, rzucane są na głęboką wodę, w internecie spotykają się z wiedzą, która może zaniżyć ich poczucie wartości oraz skrzywić spojrzenie na to, co jest normą, a co nią nie jest - dodaje. Tłumaczy, że w przepisie nie da się za bardzo rozróżnić, co jest edukacją seksualną, a co propagowaniem lub pochwalaniem podejmowania obcowania płciowego. Jej zdaniem powinno się propagować dostrzeganie i przestrzeganie granic oraz rozróżnianie, co jest dobrym a co złym dotykiem. - Zamiast tego typu inicjatyw, potrzebne byłoby stworzenie porządnego systemu pomocy dzieciom w sprawach, które dotyczą molestowania. W swojej praktyce procesowej, często spotykam się z sytuacjami, gdy ofiara nie miała do kogo się zwrócić, a sprawca był bezkarny przez wiele lat. Dziecko, które nie potrafi rozróżnić dobrych zachowań od nadużyć, jest często pozostawione same sobie - konstatuje prawniczka. ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji. Polacy znów wyszli na ulicę. Pod Sejmem protest „Jesień średniowiecza" MLT Data utworzenia: 16 października 2019, 21:49. Treść zgłoszonego przez posłów Ruchu Palikota projektu ustawy o edukacji seksualnej składająca się na druk sejmowy 1298 jest powtórzeniem treści projektu, który wcześniej był procedowany pod numerem 1036. Projekt budzi zasadnicze wątpliwości co do zgodności z art. 18 oraz art. 53 ust. 3 Konstytucji RP. Narusza on zasady techniki prawodawczej oraz operuje nieadekwatną wiedzą o istniejącym stanie prawnym jak i o realiach życia społecznego. Wstęp: błędna kwalifikacja projektu Treść zgłoszonego przez posłów Ruchu Palikota projektu ustawy o edukacji seksualnej (druk sejmowy 1298) stanowi powtórzenie części unormowań, zgłoszonego przez tych samych posłów przed rokiem, projektu ustawy o świadomym rodzicielstwie (druk sejmowy 562). Konkretnie, chodzi o art. 6 owego wcześniejszego projektu oraz o mający jeszcze szerszy zakres zastosowania art. 16. Projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie został odrzucony przez Sejm 10 października 2012 r. a już w miesiąc później, jego część została powtórzona jako projekt ustawy o edukacji seksualnej, któremu nadano nr 1036. Projekt ten został wycofany 13 stycznia a następnie zgłoszono go na nowo i jest procedowany pod numerem 1298. Zgodnie z § 96 ust. 1, rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 20 czerwca 2002 r. w sprawie „Zasad techniki prawodawczej”, analizowany tutaj projekt ustawy zawarty w druku sejmowym 1298, powinien być nazwany projektem „o zmianie ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży oraz ustawy o systemie oświaty”. W rzeczywistości bowiem, nie jest to projekt samoistnej regulacji, ale nowelizacji dwóch ustaw polegający na wykreśleniu jednego przepisu z ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży oraz na dodaniu jednego artykułu do ustawy o systemie oświaty. Projekt ustawy przewiduje wykreślenie art. 4 ustawy o planowaniu rodziny, zgodnie z którego ust. 1, do programów nauczania szkolnego wprowadzono wiedzę o życiu seksualnym człowieka, zasady świadomego i odpowiedzialnego rodzicielstwa, wiedzę o wartości rodziny, o życiu w fazie prenatalnej, o metodach i środkach świadomej prokreacji. Przedmiot ten nauczany jest w szkołach pod nazwą „wychowanie do życia w rodzinie”. W jego miejsce, projektodawcy na mocy art. 13b ustawy o systemie oświaty chcą wprowadzić nowy przedmiot o nazwie „wiedza o seksualności człowieka”. Unormowanie to, jedynie od strony formalno redakcyjnej różni się od art. 6, odrzuconego projektu ustawy o świadomym rodzicielstwie (druk sejmowy 562). W projekcie tamtym również przewidywano nowy przedmiot o nazwie „wiedza o seksualności człowieka”. Za każdym razem chodzi o zredukowanie nauczanych treści do wiedzy o ludzkiej seksualności, pomijając wiedzę o wartościach rodzinnych i o życiu prenatalnym człowieka. Proponowany przedmiot „wiedza o seksualności człowieka” obejmuje szereg nowych treści programowych (art. 13b ust. 3). Do treści tych należy wiedza na temat rozwoju psychoseksualnego człowieka, tożsamości seksualnej, społecznych i kulturowych aspektów aktywności seksualnej, praw seksualnych. Pominięto natomiast obecną w aktualnej ustawie o planowaniu rodziny, wiedzę o wartości rodziny i o życiu w fazie prenatalnej. Nowelizacja ta polega zatem na wyeliminowaniu tych ostatnich treści z programów nauczania i zredukowaniu przedmiotu do zagadnień związanych z seksualnością. Manipulacja treścią opinii Sądu Najwyższego. W uzasadnieniu projektu ustawy o edukacji seksualnej w istotny sposób zniekształcono treść opinii Sądu Najwyższego z dn. 12 kwietnia 2012 r. (BSA I – 021 – 41/12) odnoszącej się do odrzuconego 10 października projektu ustawy o świadomym rodzicielstwie. W uzasadnieniu obecnego projektu ustawy napisano: „… polski Sąd Najwyższy, w opinii do projektu ustawy o świadomym rodzicielstwie (Sejm VII kadencji, druk nr 562) stwierdził, że „z pełną aprobatą można przyjąć propozycję nauczania o profilaktyce zdrowotnej, ochronie przed przemocą seksualną, kształtowaniu relacji partnerskich” (s. 9 uzasadnienia projektu). W rzeczywistości stanowisko Sądu Najwyższego w tej kwestii było następujące: „O ile z pełną aprobatą można przyjąć propozycję nauczania o profilaktyce zdrowotnej, ochronie przed przemocą seksualną, kształtowaniu relacji partnerskich, o tyle poważne wątpliwości budzi pominięcie nauki o wartości rodziny oraz życiu dziecka w fazie prenatalnej, które przewiduje aktualnie obowiązująca ustawa” (wytłuszczono fragmenty pominięte). Zasadność pominięcia w programie przedmiotu nauki o rodzinie i wartości małżeństwa w świetle Konstytucji. W konkluzji swoich rozważań dotyczących propozycji wprowadzenia przedmiotu „wiedza o seksualności człowieka” Sąd Najwyższy wskazał, iż nauczanie o seksualności człowieka nie może pomijać nauki o rodzinie i wyjaśniania, że odpowiedzialne rodzicielstwo (w sytuacjach typowych, a zarazem oczekiwanych w polskim prawie) powinno być poprzedzone zawarciem związku to stanowisko SN stwierdził, że pominięcie w nowej ustawie części dotychczasowych przesłanek uznaje się za działanie celowe, które może niekiedy oznaczać nawet wprowadzenie zakazu kierowania się nimi. Posunięcie takie nie jest w analizowanym przypadku dopuszczalne za względu na obowiązywanie zasady ustrojowej wynikającej z art. 18 Konstytucji, czyniącej małżeństwo i rodzinę przedmiotem ochrony i opieki Rzeczypospolitej. Sąd Najwyższy podkreślił jednocześnie, że art. 18 stanowi samoistną podstawę oceny konstytucyjności, zatem „unormowania ustawowe, które przekreślałyby istniejący system ochrony i opieki wartości rodzinnych, mogłyby – tylko z tego powodu – zostać uznane za niezgodne z Konstytucją” a tym samym uzasadnione są „wątpliwości co do zgodności z Konstytucją omówionej zmiany, którą przewiduje projekt ustawy”. Sąd Najwyższy uzasadniał swoje stanowisko następująco: „Artykuł 18 Konstytucji jest normą nadrzędną i wiążącą dla ustawodawcy zwykłego oraz dla wszystkich podmiotów stosujących prawo w procesie jego wykładni. Przyjmuje się, że wszystkie przepisy prawa, łącznie z normami Konstytucji, należy interpretować i stosować w sposób pozwalający na najpełniejsze uwzględnienie wartości aksjologicznych związanych z instytucją małżeństwa i rodziny. W związku z tym przygotowanie do „odpowiedzialnego macierzyństwa i ojcostwa”, o których mowa w art. 6 ust. 3 projektu ustawy, nie wydaje się możliwe bez przekazania informacji o rodzinie, powstającej wskutek zawarcia małżeństwa, bo nadal taki jest (mimo niewątpliwych zmian społecznych i obyczajowych) obowiązujący normatywny model rodziny zagwarantowany w Konstytucji, jako zasada ustrojowa państwa polskiego. Sąd Najwyższy jednocześnie podkreślił, „że wśród głównych celów polityki ludnościowej Polski, przedstawionych przez Rządową Radę Ludnościową w marcu 2012 r., na pierwszym miejscu wymieniono „tworzenie warunków sprzyjających powstawaniu rodzin, przede wszystkim poprzez zawierania małżeństw i realizację planów prokreacyjnych” co jest w pełni zgodne ze wskazówkami wynikającymi z treści art. 18 Konstytucji RP. Realizacji tego celu powinna służyć, między innymi, edukacja młodzieży. Nie może ona koncentrować się głównie na problematyce seksualności, a pomijać (lub marginalizować) nauczanie o roli rodziny tworzonej przez zawarcie małżeństwa. Program przedmiotu nauczania, o treści wskazanej w aktualnie obowiązującej ustawie, lepiej realizuje wymagania konstytucyjne od zaproponowanego w opiniowanym projekcie”. Pominięcie nauki o życiu dziecka w fazie prenatalnej. Sąd Najwyższy negatywnie ocenił również pominięcie w zakresie przedmiotu „wiedza o seksualności człowieka” informacji dotyczących życia dziecka w fazie prenatalnej. W opinii o projekcie wskazano, iż wiedza taka jest szczególnie istotna w kontekście propozycji poszerzenia możliwości stosowania aborcji, podnosząc, iż trudno decydować świadomie, gdy nie ma się wiedzy, między innymi, o stanie rozwoju w danym okresie życia płodowego i kolejnych etapach życia dziecka, które ma zostać unicestwione wskutek przerwania ciąży. Ponadto zauważył, iż brak wiedzy o życiu płodowym dziecka ułatwia podjęcie decyzji o aborcji, która wszak co do zasady jest zakazana przez prawo polskie. Kwestia zasadności przyjęcia nowej ustawy. Projektodawcy uzasadniając konieczność przyjęcia proponowanej ustawy wskazuje na szereg międzynarodowych dokumentów, które podkreślają konieczność edukacji seksualnej dzieci i młodzieży. Podnosi przy tym, iż Polska zobowiązała się na mocy tych dokumentów do wprowadzenia edukacji seksualnej, zaś niniejszy projekt ustawy ma na celu realizację tych zobowiązań. Jednocześnie jednak nie wskazano na żadne międzynarodowe umowy, które zobowiązywałyby Polskę do wprowadzenia edukacji seksualnej w kształcie określonym w projekcie. Co więcej, nie wyjaśniono, dlaczego pomija się fakt, że wiedza z zakresu seksualności człowieka jest nauczana w ramach przedmiotu „wychowanie do życia w rodzinie”, co zresztą projektodawca sam przyznaje (s. 21). W uzasadnieniu projektu znalazły się również nieprawdziwe informacje: Twierdzi się tam: … niedopuszczalne jest rozwiązanie stosowane obecnie na gruncie polskim, zgodnie z którym nauczyciel odpowiedzialny za prowadzenie zajęć z edukacji seksualnej ma prawo wyboru programu odpowiadającego jego opcji światopoglądowej. Wbrew tym bezpodstawnym stwierdzeniom, żaden przepis prawa nie daje nauczycielowi prawa wyboru programu odpowiadającego jego opcji światopoglądowej. Jeżeli – zdaniem projektodawcy – takie przypadki się zdarzają, to powinien to wykazać. Co więcej, proponowane, nowe przepisy nie wprowadzają żadnych rozwiązań, które mogłyby zapobiegać owej rzekomej praktyce, nawet, jeśliby ona istniała, co jednak w najmniejszym nawet stopniu nie zostało uprawdopodobnione. W dalszym ciągu uzasadnienia bezpodstawnie stwierdza się, że obowiązywanie dotychczasowych przepisów „… skutkuje w praktyce omijaniem przez nauczyciela tematów najtrudniejszych, a tak ważnych dla młodych ludzi, jak np. rozpoznawanie zachowań pedofilskich, sposoby antykoncepcji czy ochrona przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. Pozwalają na to obecne unormowania. Tym samym nauczanie w zakresie przedmiotu jest obecnie nieskuteczne i kontrproduktywne.”. Projektodawca nie tylko nie wskazał dotychczasowych rozwiązań, które rzekomo pozwalają na omijanie niektórych treści programowych, ale nie wskazano też, które z proponowanych w projekcie rozwiązań mogłyby zmieniać owe, rzekomo istniejące unormowania, lub chociażby, rzekomą istniejącą, praktykę. Projektodawca argumentując na rzecz wprowadzenia proponowanych przepisów po raz kolejny dopuścił się manipulacji treścią opinii Sądu Najwyższego. W uzasadnieniu na stronie 20 druku sejmowego stwierdził: Wprowadzony przedmiot pozwoli, w stosunku do stanu obecnego, ujednolicić działania dotychczas chaotycznie podejmowane przez jednostki samorządu terytorialnego w aspekcie edukacji seksualnej, w szczególności ochrony dzieci przed przemocą seksualną. Jak zauważył Sąd Najwyższy w opinii do projektu ustawy o świadomym rodzicielstwie, „teza (…), iż szkolne nauczanie o życiu seksualnym człowieka jest bardzo dalekie od doskonałości wydaje się prawdopodobna (choć zapewne nie dotyczy sytuacji we wszystkich placówkach). Tymczasem Prezes Sądu Najwyższego wyraźnie oddzielił kwestię programu nauczania i kwestię praktyki jego realizacji, przy czym cytowana wypowiedź odnosiła się do hipotetycznej praktyki nauczania. Jednocześnie jednak Sąd Najwyższy wyraźnie podkreślił, że aktualny program nauczania znacznie lepiej realizuje konstytucyjne wymagania niż proponowany program przedmiotu „wiedza o seksualności człowieka”: Program przedmiotu nauczania, o treści wskazanej w aktualnie obowiązującej ustawie, lepiej realizuje wymagania konstytucyjne od zaproponowanego w opiniowanym projekcie. Inną kwestią jest ocena realizacji obowiązującego programu nauczania w praktyce. Teza zawarta w uzasadnieniu opiniowanego projektu, iż szkolne nauczanie o życiu seksualnym człowieka jest bardzo dalekie od doskonałości wydaje się prawdopodobna (choć zapewne nie dotyczy sytuacji we wszystkich placówkach). Uzasadnienie projektu wyraźnie wskazuje, że zaniedbano przy jego tworzeniu rzetelnej analizy obecnego stanu prawnego w zakresie projektowanej regulacji. Projektodawca opiera się w wielu miejscach zaledwie na swoich przeświadczeniach w tej mierze, nie wskazując źródeł informacji i podstaw dla stawianych tez. Nie jest możliwe zaprojektowanie dobrych rozwiązań prawnych na podstawie samych tylko subiektywnych wyobrażeń o rzeczywistości społecznej w normowanej dziedzinie oraz o treści i funkcjach aktualnie obowiązujących unormowań. Warto bowiem zaznaczyć, że w świetle danych EUROSTAT oraz danych WHO (HIV/AIDS Surveillance in Europe 2009) okazuje się, że dzięki realizowanemu w Polsce typowi edukacji seksualnej, obserwujemy w naszym kraju najniższą wśród krajów Europy Zachodniej liczbę zajść w ciążę wśród nastolatek i najniższą liczbę aborcji w tejże grupie, jak również najniższe wskaźniki zakażeń HIV i zachorowań na AIDS w przeliczeniu na 100 000 mieszkańców[1]. Problem obowiązkowego charakteru „wiedzy o seksualności człowieka”. Projekt ustawy przewiduje, iż nauczanie przedmiotu „wiedza o seksualności człowieka” będzie przedmiotem obowiązkowym w wymiarze jednej godziny lekcyjnej tygodniowo dla uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych, z wyłączeniem szkół dla dorosłych. Sąd Najwyższy wyraził w tej mierze zasadnicze wątpliwości podnosząc zarzut niekonstytucyjności rozwiązania przewidującego ten model edukacji seksualnej. Zarzut ten jest tym większy, ze nowego przedmiotu mianoby nauczać począwszy „od pierwszej klasy szkoły podstawowej, tymczasem „art. 53 ust. 3 Konstytucji gwarantuje rodzicom prawo do zapewnienia dzieciom wychowania moralnego i religijnego zgodnego z ich przekonaniami. Dla wielu rodziców zapewne fundamentalne znaczenie ma wpajanie dzieciom przeświadczenia, że życie ludzkie podlega ochronie od poczęcia do naturalnej śmierci, „przerwanie ciąży” należy traktować, w każdej sytuacji, jako zabicie człowieka, a w sferze etyki seksualnej wiążące są zalecenia kościoła, do którego przynależą. Trudno to pogodzić z prawem ich małoletniego dziecka do uzyskania informacji o sposobach unikania niepożądanej ciąży (co pośrednio może być traktowane jako przyzwolenie na rozpoczęcie aktywności seksualnej nie związanej z zawarciem małżeństwa), i o prawie dziewczynki do przerwania nieakceptowanej ciąży, byleby nastąpiło przed upływem 12 tygodnia od poczęcia. Powyższe jedynie sygnalizuje problemy, które wymagają szczegółowej, pogłębionej analizy prawnej i pedagogicznej, bowiem roli właściwej edukacji w unikaniu wielu życiowych tragedii w sferze życia intymnego i rodzinnego nie sposób przecenić. Kwalifikacje do nauczania przedmiotu. Zgodnie z projektowanym art. 13b ust. 4 nauczanie przedmiotu, o którym mowa w ust. 1, mogą prowadzić osoby posiadające kwalifikacje do nauczania w danym typie szkoły i ukończyły studia podyplomowe lub kursy kwalifikacyjne zgodne z treściami programowymi zajęć wskazanymi w ust. 3. Projektodawcy zauważają, iż nie ma obecnie i może nie być do dnia wejścia w życie ustawy, wystarczającej liczby nauczycieli przygotowanych do nauczania proponowanego przedmiotu. Stwierdza jednak, iż nie wydaje się wskazane wprowadzanie dłuższego odstępu między uchwaleniem a wejściem w życiu ustawy, gdyż obowiązek wprowadzenia treści z zakresu wiedzy o seksualności człowieka do programów kształcenia był realizowany na gruncie dotychczasowej ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Tym samym istnieje już obecnie pewna pula osób wykształconych i przeszkolonych w tym zakresie, mogących w pierwszym okresie podjąć się nauki przedmiotu. Ogólnikowe stwierdzenie „pewna pula osób” wskazuje wyraźnie, że projektodawcy ponownie nie przeprowadzili analizy istniejących warunków realizacji postulowanej regulacji. Niefrasobliwość ta wyraża się również w lekceważeniu różnic w zakresie treści programowych między stanem postulowanym i obecnym. Wynika z tego, iż nauczyciele dotychczas nauczający „wychowania do życia w rodzinie” mogą nie spełniać wymogów proponowanych w projekcie. Mielibyśmy zatem znowu do czynienia z wprowadzeniem kolejnej, całkowicie nieprzygotowanej, punktowej reformy programu nauczania. Nałożenie obowiązku współpracy na lokalne placówki służby zdrowia i Policję. Ustawa nakłada obowiązek współpracy ze szkołami na lokalne placówki służby zdrowia oraz Policję, ale nie precyzuje na czym ta współpraca miałaby polegać, w jakim zakresie ma się odbywać i jakie konkretnie jednostki organizacyjne służby zdrowia oraz Policji miałaby uczestniczyć w edukacji seksualnej. Podsumowanie Treść zgłoszonego przez posłów Ruchu Palikota projektu ustawy o edukacji seksualnej (druk sejmowy 1298) stanowi funkcjonalne powtórzenie unormowań art. 6 i art. 16, zgłoszonego przed rokiem, przez tych samych posłów, projektu ustawy o świadomym rodzicielstwie (druk sejmowy 562), który został odrzucony przez Sejm 10 października 2012 r. Ponowne zgłoszenie, po upływie zaledwie miesiąca, odrzuconej uprzednio propozycji uregulowań, pod adresem których Sąd Najwyższy sformułował poważne zarzuty niekonstytucyjności, wskazują na bezrefleksyjny, polityczny upór projektodawców. Jednocześnie z treści uzasadnienia wyraźnie wynika, że projektodawcy nie poprzedzili swej inicjatywy pogłębioną analizą istniejącego stanu prawnego i stanu faktycznego bazując zaledwie na swych wyobrażeniach w tej mierze. Co więcej, w uzasadnieniu projektu dopuszczono się manipulowania treścią opinii Sądu Najwyższego, w instrumentalny sposób dobierając fragmenty zdań odpowiadające politycznym celom projektodawców. Okoliczności te wskazują niedwuznacznie na ideologiczny charakter przedłożenia sejmowego, nieliczący się zarówno z realiami życia społecznego, ani też z kształtem porządku konstytucyjnego. W oparciu o opinię Krzysztofa Jachimczaka [1] K. Kluzowa, J. Palus, J. Wronicz, Edukacja seksualna w Polsce na tle wybranych krajów UE, „Wychowawca” 6/2011, s. 24-27. 7GmXCil.
  • 6aawfrg1ci.pages.dev/91
  • 6aawfrg1ci.pages.dev/349
  • 6aawfrg1ci.pages.dev/72
  • 6aawfrg1ci.pages.dev/69
  • 6aawfrg1ci.pages.dev/210
  • 6aawfrg1ci.pages.dev/106
  • 6aawfrg1ci.pages.dev/54
  • 6aawfrg1ci.pages.dev/335
  • 6aawfrg1ci.pages.dev/236
  • ustawa o zakazie edukacji seksualnej tresc