Realizujemy projekty w zakresie: Audytu, Doradztwa Podatkowego, Transakcyjnego i Biznesowego (w tym IT). Zatrudniamy ponad 240 000 wyjątkowych ludzi w ponad 150 krajach na świecie. W Polsce jest nas ponad 2800, a pracujemy w: Warszawie, Gdańsku, Katowicach, Krakowie, Łodzi, Poznaniu i Wrocławiu. Codziennie tworzymy razem niesamowite rzeczy.
Wpis zaktualizowany 16 maja, 2020 Zapytałam na Facebooku, czy znowu znowu o tym pisać. Mówić, jak wyglądała moja praca w Kanadzie. Odpowiedzieliście: pisz, Kate, pisz! Zatem jest – to będzie historia o tym, jak moje CV zostało wybrane spośród 300 innych i dostałam pracę w agencji interaktywnej. Pierwszy post, jak wygląda Kuby i moja praca w Kanadzie napisałam na blogu siódmego lutego, w 2015 roku. Pracować zaczęłam na początku marca 2015. Dzisiaj już tamtego posta nie znajdziecie, chociaż treści posłużyły mi w innych wpisach. O pracy napisałam mini poradnik, opisywałam swoje doświadczenia z tutejszą agencją zatrudnienia, pisałam, jak powinno wyglądać kanadyjskie resume, odpowiadałam na zarzut, że nie da się znaleźć pracy bez kanadyjskiego wykształcenia / doświadczenia i dzieliłam się z Wami historią – przestrogą, jak nie dać się nabrać naciągaczom obiecującym pracę w Kanadzie. Zanim przejdziesz dalej, zachęcam Cię – zajrzyj do wpisu o tym, jak znalazałam swoją pierwszą pracę w Kanadzie. Pisałam tam o moim niestandardowym podejściu do rekrutacji, czyli co wyszło, kiedy połączyłam czynnik “wyróżnij się, albo zgiń”, trochę odwagi i znajomość, kogo trzeba. A jeśli interesuje cię konkretnie temat pracy w IT, zajrzyj na mój drugi blog, Kasia i kod. Piszę o tym, jak w Vancouver zmieniam branżę na IT. A właściwie już zmieniłam, bo odkąd skończyłam lokalną szkołę – bootcamp programistyczny, przygotowuję strony internetowe, a od trzech tygodni pracuję jako web project coordinator w tutejszej agencji interaktywnej. Rzut okiem na branżę IT w Vancouver W związku z programowaniem i faktem, że Vancouver jest siedzibą zarówno start upów, jak i dużych firm technologicznych, czasami dostaję od Was pytania właśnie o to, jak znaleźć pracę w sektorze IT. Czasami jesteście rozczarowani nieudanym szukaniem pracy, a przecież mówi się, że programistów brakuje. Zawsze jest dla nich praca w Kanadzie (podobno). Więc jak to jest, że nie przyjmują w Kanadzie wszystkich, którzy skończyli przyspieszone kursy programowania? Miała być praca, miał być Canadian dream, a nie ma. Ja też myślałam podobnie – że będzie łatwo i praca w Kanadzie sama mnie znajdzie. Już w 2015 roku czytając ogłoszenia o pracę w Vancovuer wyszło mi, że najlepiej na rynku pracy się mają osoby z zacięciem internetowo-techniczno-programistycznym. Vancouver opisywano jako nową Dolina Krzemowa, wabiącą ułatwieniami podatkowymi, a nawet pierwszym na świecie programem emigracyjnym dla start-upów. Start-upy w Vancouver mają biuro-lofty w najstarszej, historycznej części miasta, rozdają na wejściu laptopy z jabłuszkiem i codziennie o 13:55 robią joga-przerwę dla wszystkich pracowników. Potrzebują inżynierów, deweloperów, komputerowców, marketingowców i osób do odbierania telefonu. Oferują usługi księgowe, marketingowe, systemy obsługi klienta, a nawet dowozy jedzenia. Czyli wygląda na to, że jest praca w Kanadzie dla tych, którzy mogą pomóc pracować innym w Kanadzie 😀 (czyli obsługując już istniejące firmy). W Vancouver jest i Amazon, i Microsoft, i wiele studiów filmowych przygotowujących efekty specjalne do filmów. I oni także bardzo potrzebują ludzi. Często organizują targi pracy i pewnie stąd przekonanie, że praca w Kanadzie jest dla każdego. Duże firmy rzadko jednak szukają juniorów, a jak już szukają, to na jedno miejsce zgłasza się ogromna liczba kandydatów. I wtedy właśnie przydaje się strategia: “wyróżnij się, albo zgiń”. To teraz opiszę case study, jak aplikowałam do pracy w agencji interaktywnej, w Vancouver. Wiem, że pokonałam 300 innych resume, więc jest szansa, że postępując podobnie, też pracę dostaniesz. Wrzesień 2018 – co wiedziałam i jak zaczęłam szukanie pracy? Kiedy zabrałam się za szukanie pracy, jako nowa w branży IT, wiedziałam, że nie będzie lekko. Osób z doświadczeniem juniora, dopiero zaczynających, jest całkiem sporo, i wiele z nich ma takie samo portfolio programistyczne. Wiele lokalnych szkół uczy programowania. Bootcampy nie mają możliwości wysłania studenta na praktykę (co-op), więc taka forma “wbicia się do firmy” nie zadziała. Wiedziałam, że muszę się wyróżnić. Że muszę zrobić coś inaczej niż wszyscy. I że chcę wykorzystać swoje dotychczasowe doświadczenie zawodowe , spoza IT, kiedy w Polsce pracowałam jako specjalista i lider projetków w branży outsourcingu finansowego. Postanowiłam, że będę aplikować na stanowiska w agencjach, gdzie potrzebują trochę dewelopera WordPressa, a trochę menadżera projektu. Chciałam też pokazać, że mimo, iż na etacie nie pracuję od 2016 roku, to jednak cały czas jestem aktywna zawodowo i uczę się nowych rzeczy. Najpierw poprawiłam swój LinkedIn i zbudowałam swoją stronę-portfolio po angielsku. Wiesz, że na LinkedInie możesz dodawać całkiem sporo informacji o sobie? Są zdjęcia, linki, można publikować posty i komentować posty innych. Ja postarałam się, żeby w mojej sieci kontaktów mieć te 500 osób (mniej osób wygląda po prostu biednie). Stworzyłam również stronę firmową na LinkedInie, dla tego okresu, kiedy pracowałam jako freelancer – dzięki temu wyświetla się mi małe logo (nie chcę się zagłębiać w szczegóły techniczne, ale to nic wielkiego, spokojnie ogarniesz). Do tworzenia wszystkich grafik od zawsze używam darmowego programu Żeby mieć co zalinkować do LinkedIna (hehehe), zbudowałam na Jekyllu prostą stronę po angielsku, pokazującą moje prace. Wybrałam gotowy motyw i zmodyfikowałam pliki. Jeśli jesteś osobą nietechniczą, taką stronę możesz “wyklikać” inaczej – za chwilę pokażę ci, jak. Ale zanim to, to jeszcze słówko o tym, dlaczego to portfolio było takie istotne. Nie chodzi o pochwalenie się projektami, których przecież mam dość mało i w dodatku większość to prace ze szkoły kodowania. Chciałam mieć portofolio, żeby się wyróżnić. Dać się zapamiętać. Na spotkaniu absolwentów Talent Connect, które odbyło się w miesiąc po zakończeniu bootcampu, jako jedyna miałam portfolio. Od początku września 2018 czytałam ogłoszenia o pracę. I sprawdzałam, kogo z firmy, która mnie interesuje, mogę dodać do mojej sieci kontaktów. Nie czekałam, aż skończę kodować portfolio, tylko przeglądałam glassdoor, indeed i strony firmowe na LinkedInie (i je follołowałam). Kiedy znalazłam interesujące mnie ogłoszenie, zaczepiałam na LinkedInie osobę pracującą w tej firmie i pytałam, czy może się ze mną spotkać na kawę / lunch. Starałam się, aby prośba nie była nachalna, ale osobista, miła i w miarę szczegółowa. Przykładowe “zaczepki”: Hi Jane Doe, I came across your LinkedIn profile while I was reading about startups at Daily Hive , and I wanted to say ‘hello’. I got caught by the product your company (tutaj była nazwa firmy) owns (wow!), and I wonder if we might talk someday. Nice to meet you! PS. I am also a RED grad, from Web Dev 🙂 Hi Jane Doe, I came across your LinkedIn profile and I wanted to say ‘hi’. I am RED grad too, from Web Development. I wonder if I could ask you about your company (tutaj była nazwa firmy) – I would like to apply for Web Developer there. Do you think we could chat someday? Have a great day and nice to meet you! Kate Wysłałam pytania-zaproszenia do około 10 osób. Nie odpowiedziała mi jedna. Z tych 10, z czterema spotkałam się na kawie albo lunchu (zawsze proponowałam, że to ja zapłacę, bo chcę w ten sposób odwdzięczyć się za poświęcony mi czas). Takie spotkania nazywają się informal interviews i są bardzo pomocnym źródłem wiedzy o firmie. Na spokojnie pytałam o rzeczy, których zwykle nie dowiesz się podczas normalnej rekrutacji i zawsze prosiłam, czy mogę przesłać swoje resume i usłyszeć uwagi od tej osoby. Na 4 osoby, jedna nie zgodziła się, żeby pośredniczyć w przesłaniu mojego CV wyżej. Te rozmowy, spotkania, dopytywanie się później i dziękowanie za czas zajęło mi całkiem sporo września i początek października. Na Google drive założyłam sobie podkatalogi, w których trzymałam kopię ogłoszenia, kopię mojej aplikacji i notatkę. To wszystko było znacznie bardziej wymagające niż po prostu wysłanie setek takich samych resume z nadzieją, że któryś zostanie wyłowiony ze stosu innych i zostanę zaproszona na rozmowę. Może taka strategia ma szansę, ale ja w nią słabo wierzę (zwłaszcza odkąd dowiedziałam się, że do mojej agencji na moje stanowisko zaaplikowało 300 innych kandydatów). Dlatego wyróżniam też moje CV. Nie tylko piszę je zawsze od nowa i konkretnie pod daną firmę, ale także personalizuję je tak, żeby pasowało do brandingu firmy, do której aplikuję. Nie potrzeba wcale wielkich umiejętności graficznych. Ja mam dwie wtyczki do przeglądarki Chrome, które mi pokazują czcionki i kolory na stronie. Potem, w modyfikowałam konkretny szablon resume, używając kolorów i fontów tej firmy. Na zdjęciu znajdziesz fragment strony agencji (góra zdjęcia) zestawiony z moim resume. Zrobiłam też trzy strony lądowania w darmowym programie Unbounce. Każda z tych stron była moją wizytówką – resume. To znowu ekstra zajęcie, wymagające czasu, ale są z tego oczywiste korzyści: nauczysz się tego narzędzia i możesz podczas rozmowy zabłysnąć. To również sposób, żeby w miarę szybko zbudować stronę typu “o mnie”, jeśli nie masz swojego portfolio. Unbounce to program szeroko używany w agencjach marketingowych i jego znajomość się przydaje! Poniżej znajdziesz zrzut takiej strony, a tutaj możesz ją sobie podejrzeć w sieci. Z trzech firm, do których wysłałam linki, na rozmowę zaprosiła mnie jedna. Rozmowy czyli interview, czyli co myśli o tobie pies. I cały zespół przy okazji też. Teraz kilka wspomnień z rozmów o pracę. Miałam łącznie trzy interview w siedzibach firm. To pierwszy etap, który następuje po przeczytaniu resume i telefonie od pań z HR. W każdym biurze, gdzie byłam, na wejściu witały mnie psy. Nie mam nic przeciwko psom, ale jak jeden z nich się rozszczekał maksymalnie, to po pierwsze, się przestraszyłam. A potem obróciłam całą sytuację w żart, mówiąć “oho, to pierwszy test kwalifikacyjny oblałam ;)”. Na jednej rozmowie byłam przepytywana przez cały zespół. Siedzieliśmy sobie na poduszkach na podłodze, a ludzie zadawali mi pytania. Oczywiście nie kojarzyłam wszystkich osób (nie ma szansy zapamiętać składu firmy, chociaż zawsze przed rozmową sprawdzam profil przepytującego mnie mendżera na LinkedInie). Padły pytania o to, czy jestem #coffeeteam czy #teateam (odpowiedziałam, że wolę herbatę, a po rozmowie sprawdziłam na Instagramie, że ta firma ma własną markę kawy. Ups!). Pytano mnie, o to jaki film lubię najbardziej (podałam pierwszy lepszy: “Titanic”. Na co Krzysiek, lat jedenaście i pół, powiedział mi później: “no co ty mamo, tego nikt nie zna!”) – więc zawsze odpowiadaj “Władza Pierścieni” (hehehe). Były pytania o czas wolny, o sposoby na stres, o sposoby na upierdliwego klienta (sic!) i całe mnóstwo innych zagadnień. Te rozmowy mają na celu sprawdzić, czy pasujesz do zespołu, czy jesteś cultural fit. Jak nie wiesz, czy pasujesz, sprawdź, co firma publikuje na Instagramie – to tam najczęściej są migawki z codziennego życia w pracy i po pracy. I jak już mnie tak przemaglowano, to zawsze na końcu proszę, żeby osoby pytające powiedziały coś o sobie. Bo ja chcę wiedzieć coś o nich, skoro one miały szanse wypytać mnie. Poza tym, każdy lubi się trochę sobą pochwalić, zwłaszcza w sytuacji, kiedy to nie on jest przepytywany. Inne okazja do rozmów nadarzyła się wkrótce potem. Masowe spotkanie w realu, czyli konferencja, gdzie jedni szukają pracy, a inni szukają ludzi do pracy. W październiku 2018 w Vancouver odbył się WordCamp, czyli konferencja techniczna dla osób pracujących z WordPressem. Wiedziałam, że ta konferencja to moja kolejna szansa na znalezienie pracy. Pisałam o swoich wrażeniach na blogu więc tutaj tylko kilka słów w temacie rekrutacji. Przed wydarzeniem znowu zaczepiałam nieznane mi osoby na LinkedInie, z pytaniem, czy będą na WordCampie i jeśli tak, to proponowałam, żebyśmy się spotkali. Napisałam też do osób z różnych agencji, do których wysłałam resume, że będę i że przyjdę się przywitać, jeśli i one będą. Co zrobiłam na tej konferencji? Pamiętam, jak stałam w rzędzie krzeseł za dziewczyną (moją obecną szefową), której wtedy nie znałam. Wiedziałam, że to ona. Widziałam, jak rozmawiała ze znajomymi, całkowicie tym pochłonięta. Bardzo, bardzo wiele energii mnie kosztowało, żeby do niej podejść, usiąść obok, zwrócić na siebie jej uwagę i zacząć rozmowę. Czułam, że się narzucam, że jestem nachalna i niegrzeczna, a jednocześnie przecież właśnie miała miejsce moja rozmowa kwalifikacyjna. Musiałam się skupić, zebrać w sobie, pokonać wszystkie wewnętrzne bariery i z uśmiechem zacząć rozmowę. Właściwie tamten dzień i całą moją strategię rekrutacji podsumować mogę stwierdzeniem, że: Bezustannie ćwiczę odwagę, uśmiech i networking. Jeśli praca w Kanadzie jest Twoim celem i marzeniem, też tak rób! Zaczepianie ludzi, pisanie do nich później emaili z pytaniem, czy moje resume zostało przesłane dalej, co mogę zrobić, jest stresujące, niekomfortowe i wymaga odwagi. Każdy taki email z prośbą to była próba. Wiele razy myślałam: po co mi to, przecież nie muszę na siłę szukać pracy, nie chcę się “prosić”. Ale takie są dzisiejsze wymagania i jeśli chcesz im sprostać, wysiłek jest niezbędny. Tamta rozmowa na WordCampie zaowocowała tym, że Anna mnie zapamiętała. Powiedziała, że zapyta w HR, żeby przeprowadzili ze mną pierwsze interview przez telefon. I rzeczywiście, telefon zadzwonił dwa dni później. Mam dla ciebie jeszcze jeden przykład mojego zagrania vabank. Agencja szukała front-end dewelopera, a ich ogłoszenie zawierało zdjęcie Batmana na jednorożcu oraz zapewnienie, że co piątek są w biurze wojny na rzutki (nerf guns). No co, nie każda praca w Kanadzie musi być śmiertelnie poważna, c’nie? Pierwsza moja myśl: “oho, jak wy tak, to ja tak!” i wysłałam im resume z listem motywacyjnym takiej treści: Hi, So I have about 30 seconds to get your attention before you delete this cover letter. Here goes the most important facts: I am not a typical frontend developer, but I believe you are not a typical agency. I transitioned from finance to IT. Why? Because finance is boring and I want to see humans behind numbers. I know WordPress from clients perspective – I worked with this CMS long before I even thought about becoming a frontend developer. I am blogging on WP since 2014, constantly growing my audience. RED Academy taught me how to code. Now I am coding websites that sell a business. Or I code just for fun. I am extremely positive – ask one of more than 150 women I listened to and supported since 2016 on my monthly meeting at MP Neighbourhood House. I think Unikitty does not like the fact that Batman is riding a unicorn on your job adv. But I might be mistaken – humanum est errare. I am used to Nerf guns – I might not be playing them, but I know someone who does. That’s all I’ve got. Can we talk in person? Thank you for your time and all the best, Kate Ten list wysłałam o 23 wieczorem w czwartek, w piątek o 9 rano zadzwoniła dziewczyna z HR, że ja “made her day” i czy mogę przyjść na rozmowę, bo ewidetnie pasuję do zespołu. Czyli widzisz – to, czy pasujesz, jest równie ważne, a nawet ważniejsze niż to, czy umiesz kodować. Mój proces rekrutacji do pracy w Kanadzie podsumowany w kilku krokach. Na wypadek jakby cały post to było za dużo mam dla ciebie wersję: too long, don’t read. Buduję portfolio – zaczepiam – wysyłam aplikacje / chodzę na targi, konferencje, kawę – emailowo pytam, jaki jest status aplikacji – dostaję pytanie z dostępnością celem umówienia rozmowy telefonicznej, tzw. screening interview – pierwsza rozmowa, zwykle z HR – druga rozmowa on-site (z menadżerem albo kilkoma, albo i z całym zespołem) – przedstawienie oferty zatrudnienia. Nie dostałam żadnej odpowiedzi na moje resume wysłane na adres ogólny typu career@ Skoro na te skrzynki przychodzi kilka setek resume, szansa, że to właśnie moje zostanie wyłowione z tej sterty jest bliska zeru. Polecam kontakt osobisty, mówię, że nie obędzie się bez wysiłku, ale jak się już uda, to poczucie zwycięstwa jest o-sza-ła-mnia-ją-ce! I szczęścia też Ci życzę – nawet najlepiej opracowany plan potrzebuje odrobiny szczęścia! Serdeczności! (a na blogu przeczytasz wrażenia z pierwszego tygodnia mojej pracy.) Daj znać, czy masz jakieś pytania. Serdeczości! A może podzielisz się swoją historią – ci, którzy myślą o wyjeździe do Kanady i czytają te posty z pewnością ci za to podziękują!Praca: Nauka języka niemieckiego. 125.000+ aktualnych ofert pracy. Konkurencyjne wynagrodzenie. Pełny etat, praca tymczasowa, niepełny etat. Powiadomienia o nowych ofertach pracy. Szybko & bezpłatnie. Zacznij nową karierę już teraz! Ruszamy w długą podróż do kraju syropu klonowego, niedźwiedzi i nieokiełznanej natury. Naszą przewodniczką będzie tym razem Paulina Chłosta: 28-letnia kobieta, autorka bloga Życie na Prerii, która od ponad 2 lat mieszka wraz z mężem i złotym Golden Retriverem w Kanadzie. W wolnym czasie, wyjeżdżają w długie podróże samochodem, by odkrywać po kawałku nieznane oblicza Kanady. W tym artykule uzyskasz odpowiedzi na następujące pytania:Paulina wyjechała do Kanady wraz z mężem 2 lata temu. Dlaczego? Co ich motywowało do wyjazdu w tak odległe miejsce jakim jest Kanada? (W linii prostej stolicę Polski i Kanady dzieli 6586 kilometrów!)Co najbardziej zaskoczyło ją w pierwszych miesiącach pobytu? Jak wyglądały początki?Jakie formalności należy załatwić, aby wyjechać do Kanady? Czy każdy może otrzymać wizę i na jak długi okres czasu? I co w przypadku, gdy chcemy w Kanadzie pozostać na stałe?Czym aktualnie zajmuje się Paulina i jak szukała swojej pierwszej pracy?Czym różni się rekrutacja w Kanadzie od tego co jest nam znane w Polsce? Czytałam, że są inne standardy tworzenia CV, w tym niedozwolone jest dołączenie do CV swojego zdjęcia, czy też daty polskie wykształcenie uznawane jest w Kanadzie? Czy potrzebne są dodatkowe kursy/studia bezpośrednio w Kanadzie, aby zwiększyć swoje szanse na zatrudnienie?Jaką rolę podczas szukania pracy w Kanadzie odgrywają portale internetowe? Z jakich źródeł warto korzystać?Jakie są najbardziej poszukiwane zawody/specjalizacje? Jest to rynek przyjaźnie nastawiony na obcokrajowców?A godziny pracy? W Polsce, pełny etat to ustawowo 8 godzin dziennie, 40 godzin tygodniowo. Jak wygląda to w Kanadzie?Do ilu dni urlopu wypoczynkowego rocznie uprawniony jest pracownik? I oczywiście, co w przypadku choroby? Można wówczas skorzystać ze znanego nam L4?Przeczytałam ostatnio, że Kanadyjczycy nie otrzymują zbyt wielu niechcianych reklam na skrzynki pocztowe, co ma związek z bardzo wysokimi grzywnami – milion dolarów dla osoby prywatnej i 10 milionów dla przedsiębiorstw. Poważnie??!Jeszcze inną ciekawostką, która mnie bardzo zaskoczyła jest to, że mandaty w Kanadzie mogą być przyczyną do radości, gdyż kierowcy mogą otrzymać tzw. Mandaty pochwalne za wzorcową jazdę. Co więcej, w Kanadzie można legalnie skręcić w prawo na czerwonym świetle (wyjątkiem jest Montreal). Z takimi rozwiązaniami jeszcze się nie spotkałam. Jak to wygląda w praktyce?Odległości między miastami w Kanadzie są przeogromne. Jak do tego przywyknąć? I jak wygląda transport publiczny w Kanadzie?Nie sposób też nie zapytać o standard i relację wynagrodzenia do kosztów życia (jedzenie, mieszkanie, transport)…Co jest bardziej opłacalne i powszechne w Kanadzie: zakup/wynajem mieszkania, budowa domu, a może wynajmowanie całej posesji?Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Jak świętują Kanadyjczycy? I jakie są tradycje bożonarodzeniowe?Jako miłośniczka dobrej kuchni, w tych wywiadach zawsze podpytuję o jedzenie. Czym może się pochwalić Kanada pod względem kulinarnym? Co warto spróbować odwiedzając kraj liścia klonowego?Złota rada Pauliny dla tych, którzy chcą emigrować do Kanady Decyzja i początki przygody w Kanadzie Do Kanady wyjechaliśmy dokładnie 2,5 roku temu. W Polsce nie mieszkamy już od 4 lat. Najpierw próbowaliśmy swoich sił w Anglii, żeby po 1,5 roku spełnić nasze marzenie o wyjeździe na inny kontynent. Dlaczego Kanada? Właściwie to był punkt docelowy mojego męża, to on był pomysłodawcą i organizatorem naszej przygody, a ja wspierałam ten projekt jak tylko mogłam. Kanada to piękny i bardzo ciekawy kraj, chcieliśmy zobaczyć jak to jest zderzyć się z tutejszą kulturą i zwyczajami oraz przekonać się, czy na dłuższą metę życie w Kanadzie jest dla nas. Początki nigdy nie są łatwe, w żadnym kraju. Trzeba się zmierzyć przede wszystkim ze swoimi słabościami, a także mieć dużo cierpliwości i akceptacji do tego, co się wydarzy. Po pobycie w Anglii byłam nastawiona na to, że do emigrantów podchodzi się raczej z niechęcią i dystansem. My mieliśmy szczęście trafić do prowincji, która nazywana jest Friendly Manitoba, jak się okazało, nie bez powodu. Ludzie tutaj żyjący są bardzo otwarci na nowo przybyłych, do tego stopnia, że na każdym kroku słyszeliśmy „Welcome to Canada”. Było to dla mnie pozytywne zaskoczenie, ale i wielka ulga, bo niestety nie ma nic gorszego niż poczucie braku akceptacji ze strony mieszkańców kraju, w którym starasz się zbudować wszystko od rzeczą, która właściwie nie powinna być zaskakująca, to fakt, że Kanada jest dzikim krajem. Uwielbiamy eksplorować, a że w Kanadzie jest co zobaczyć, jeździmy prawie całe lato. Możesz mi wierzyć lub nie, ale tutaj zobaczenie niedźwiedzia jest na porządku dziennym, jednak za każdym razem serce bije mi troszkę szybciej. Niestety, nie jestem ekspertem od zasad emigracyjnych i nie bardzo chciałabym się wypowiadać, aby nie wprowadzić nikogo w błąd. Trzeba pamiętać, że Kanada to ogromny kraj podzielony na prowincje. Każda z prowincji ma swoje zasady emigracyjne. Również musimy wiedzieć, że to jaką drogę podejmiemy przy staraniu się o wizę, też jest kwestią indywidualną. Bardzo dużo zależy od tego gdzie chcemy jechać, jakie mamy wykształcenie i doświadczenie zawodowe. Wiek, stan zdrowia czy historia karalności również będą wytyczną. Nastawiając się na wyjazd, warto śledzić na bieżąco informacje zamieszczone na stronach rządowych Kanady. Pomocne mogą być również takie źródła jak blog oraz zamknięta grupa na facebook’u Oh Kanada – życie, emigracja i podróże po Kraju Klonowego Liścia. Praca. Warunki zatrudnienia. Aktualnie pracuję w firmie zajmującej się częściowym wydawnictwem oraz drukiem książek na całą Amerykę Północną. Nie jest to łatwa praca, ale firma zapewnia zadowalające warunki. Niestety nie wystarcza mi to, aby poczuć spełnienie na płaszczyźnie zawodowej. Nadal tak naprawdę jestem na drodze do znalezienia swojego miejsca w Kanadzie. Przymierzam się do sporych zmian i edukacji, a w międzyczasie rozglądam za lepszymi pracy bez kanadyjskiego wykształcenia/doświadczenia nie należy do najłatwiejszych. W moim przypadku, po ponad dwóch tygodniach od przyjazdu do Kanady wciąż nie miałam pracy, a przecież trzeba było z czegoś żyć. Wysyłałam aplikacje na oferty, które były kompatybilne z moim wykształceniem i wcześniejszym doświadczeniem (skończyłam studia na kierunku Psychologia w Biznesie), niestety bezskutecznie. Postanowiłam schować dumę i zacząć szukać jakiejkolwiek pracy i tak dostałam pracę jako Residential Cleaner. Najprościej mówiąc, sprzątałyśmy domy w zespole 3 dziewczyn, u bardzo bogatych Kanadyjczyków. Nie mówię, że nie da się od razu załapać na taką pozycję, która w pełni nas zadowoli, trzeba być jednak przygotowanym na to, że trzeba będzie skorzystać z planu Tak, to prawda. Nie podajemy żadnych informacji, które mogłyby wpłynąć na odgórną dyskwalifikację – wiek, płeć, pochodzenie ect., dlatego też nie załączamy zdjęcia. Resume, bo taką nazwę ma kanadyjskie CV, musi być zwięzłe, konkretne i prawdziwe. Najlepiej zmieścić się na jednej stronie, a resztę informacji zachować w razie zaproszenia na rozmowę kwalifikacyjną. Najważniejsze jest to, aby nie wysyłać na wszystkie oferty takiej samej aplikacji, a raczej starać się jak najbardziej spersonalizować pod konkretnego pracodawcę. Kwestię tworzenia Resume bardzo fajnie opisała na swoim blogu Kasia z Kanada się nada. Polecam zajrzeć również, aby poczytać jak na swojej skórze przeszła wszystkie etapy rekrutacji zmieniając swoje kwalifikacje. Moim zdaniem rozmowy kwalifikacyjne nie różnią się bardzo od tych, które miałam w Polsce, może z wyjątkiem tego, że często przeprowadzane są wstępne rozmowy telefoniczne, które mogą zaważyć o tym, czy zostaniemy zaproszeni na główną rozmowę Wszystko zależy od zawodu jaki chcemy wykonywać. Wszystkie zawody regulowane w Kanadzie (lekarz, pielęgniarka, inżynier ect.) muszą być potwierdzone specjalnym egzaminem w celu dostania licencji/certyfikatu, czyli pozwolenia na wykonywanie zawodu. Jest to kosztowne i skomplikowane, ale gra jest z pewnością warta świeczki. W wielu innych przypadkach, bardzo dużo zależy od naszych umiejętności i osiągnięć, nawet jeśli nie mamy kierunkowego wykształcenia. Jeśli np. jesteśmy dobrzy w programowaniu lub potrafimy robić świetne projekty graficzne, wystarczy dobrze zbudowane portfolio, pewność siebie, upartość i może trochę szczęścia, aby dostać lepszą pracę. Zrobienie dodatkowych kursów, czy kontynuacja wykształcenia w Kanadzie z pewnością podnosi nasze szanse na zatrudnienie. Nie każdy jednak decyduje się na takie wyjście, ponieważ studia w Kanadzie są kosztowne i nie każdego na nie stać. Oczywiście można się starać o stypendia oraz inne dostępne finansowania, jednak sama świadomość tego, że czasami trzeba wydać np. CDN$ za rok portale internetowe odgrywają w dzisiejszych czasach ogromne znaczenie, także w Kanadzie. Najbardziej popularne to chyba Indeed, Workpolis, Kijiji, LinkedIn. Warto poszukać w swojej okolicy, bo możliwe, że istnieją lokalne portale, które mogą okazać się pomocne, tak jak u nas LocalJobShop. Jeśli interesuje nas konkretny pracodawca, to zachęcam sprawdzać zakładkę career bezpośrednio na stronie firmy. Inne opcje, to najprostsze, codzienne rozwiązania, takie jak cotygodniowa gazeta, którą każdy dostaje pod drzwi swojego domu lub rozmowa z kim się da i gdzie się da. Kanadyjczycy są, tak jak już wspomniałam, bardzo otwartym narodem, dlatego small talk jest na porządku dziennym. Każda okazja do krótkiej, niezobowiązującej rozmowy jest dobra, a przy okazji można dowiedzieć się o ewentualnych zatrudnieniach, o których wiedzą tylko „lokalsi”.Kanada, to wielokulturowy naród i nie ma tutaj znaczenia skąd pochodzisz, zawsze będziesz traktowany z szacunkiem. Na szczęście współczynnik bezrobocia w Kanadzie jest dość niski, więc wierzę w to, że każdy zawód ma rację bytu. Z tego co zauważyłam, bardzo dobrze rozwija się rynek IT i chociaż w Vancouver jest ogromna konkurencja, to w innych prowincjach nadal potrzebni są specjaliści. Jeśli chodzi o najbardziej potrzebne zawody na dzień dzisiejszy, są to pielęgniarki, asystenci dentystyczni, kierowcy ciężarówek. Więcej informacji można znaleźć online, najlepiej szukać w prowincji, do której planujemy Kanadzie pracą na pełny etat jest system od 30 godzin tygodniowo wzwyż, ale dokładna ilość godzin ustalana jest przez pracodawcę. Dla przykładu, ja pracuję 36 godzin w tygodniu i jest to cały etat. Wszystko powyżej 36 godzin mam liczone jako nadgodziny. Co ciekawe, nie ma tutaj takiego podziały na ½ czy ¼ etatu jak w Polsce. Wszystko, co jest poniżej ustalonych 30 godzin, jest określane jako Kanadzie przysługuje 10 dni roboczych urlopu na rok, przy zatrudnieniu na cały etat. Oczywiście pracodawca może podnieść ilość dni powyżej ustalonych 10, z uwagi na długi staż pracy, ale nie musi. Firma, w której pracuję, dodaje tydzień płatnego urlopu, jeśli staż pracownika przekracza 5 lat ciągłej pracy. Zapewne wielu osobom wyda się teraz, że to bardzo mało, jednak trzeba wspomnieć, że dodatkowo w Kanadzie przysługuje 9 dni wolnych od pracy (Nowy Rok, Święto Dziękczynienia etc.), za które pracodawca nam płaci, czyli ogółem wychodzi minimum 19 dni w do L4, to najpierw trzeba mieć uzbierane specjalne kredyty. Dla mnie jest to 8 godzin na miesiąc przy całym etacie pracy. To jednak nie wszystko. Dostaniemy zapłatę za opuszczenie pracy z powodu choroby lub urazu tylko wtedy, gdy nasz stan nie pozwala nam na wykonywanie naszych obowiązków, co musi potwierdzić pracodawca i gdy mamy potrzebne nam kredyty. Niestety, może się zdarzyć, że pomimo wizyty lekarskiej, po której otrzymamy zaświadczenie o chorobie czy urazie, pracodawca może stwierdzić zdolność do wykonywania innych, lżejszych obowiązków i będziemy musieli wrócić do pracy. Nie wiem czy tyczy się to wszystkich, ale mój pracodawca nie płaci za pierwszy dzień nieobecności z powodu w Kanadzie. Złote rady. 11. Niestety nigdy się nie spotkałam z tym tematem, ale chyba coś musi w tym być, ponieważ wszystkie ulotki czy reklamy w formie papierowej są dołączane do cotygodniowej gazety, bądź wrzucane do skrzynki pocztowej wyłącznie przez listonosza. Nie jestem jednak pewna, możliwe, że ten temat nie dotyczy prowincji, w której mieszkam. Na 100% wiem, że Kanada ma jedno z najbardziej restrykcyjnych praw na świecie odnośnie polityki antyspamowej, która dotyczy wszystkich wiadomości wysyłanych drogą elektroniczną (CASL).12. Faktycznie, można legalnie skręcić w prawo na czerwonym świetle, należy jednak najpierw zatrzymać się i ustąpić miejsca pojazdom, z którymi nasz skręt może kolidować, a które mają w tym wypadku pierwszeństwo. Jest to świetne rozwiązanie, z pewnością pomagające rozładować i tak już zakorkowane miasta. Co do mandatów o których wspomniałaś, to pierwsze słyszę! Może dlatego, że nigdy nie miałam okazji być zatrzymana przez policję😉 Odległości są ogromne, to prawda. Między miastami, ale również odległość pomiędzy jednym końcem miasta, a drugim często zajmuje 40min – 1h jazdy samochodem. W Polsce przejechanie 500 km jest dużą odległością, tutaj 500 km to nic wielkiego. Co więcej, popularne są tzw. road trips, podczas których przejeżdża się tysiące kilometrów. To świetny sposób na zwiedzanie Kanady! Sami się wkręciliśmy ten temat i nie wyobrażamy sobie inaczej spędzać wakacji. Wracając do tematu, mieszkając w Kanadzie trzeba mieć samochód, szczególnie wtedy, kiedy mieszka się w mniejszych publiczny istnieje głównie w dużych miastach, ale pozostawia wiele do życzenia. Niestety, jeśli chodzi o miejscowości oddalone od większych miast, tam z reguły nie ma nic – autobusy, tramwaje, metro – nic z tych rzeczy. Nie ma możliwości dostania się gdziekolwiek bez samochodu. W niektórych przypadkach mieszkańcy mają szczęście korzystać z taksówek, ale też niestety nie wszędzie. Powód tego jest taki, że Kanada to drugi co do wielkości kraj na świecie (powierzchnia mln km²), a mieszka w nim zaledwie 37 mln mieszkańców, ciężko byłoby zapewnić i utrzymać transport publiczny przy takiej powierzchni dla tak małej liczby ludności. Zarabiając najniższą krajową w Kanadzie, będzie nam ciężko żyć spokojnie z możliwością odłożenia oszczędności. Ceny żywności, wynajmu mieszkania i np. opłat za utrzymanie telefonu czy ubezpieczenie samochodu nie są najtańsze, jednak da się to wszystko ogarnąć. Nie znam zbyt wielu osób, które pracują za minimum, większość zarobków to coś w okolicy CDN$15 – CDN$22/h (ok. 41-61 PLN/h – przypis redakcji) i to już są stawki, które pozwolą na „normalne” życie. Oczywiście wszystko zależy od prowincji, w której mieszkamy i od pracy, którą wykonujemy. Jeśli planujemy jechać do Vancouver i zarabiać tam CDN$15, to szybko zauważymy, że nie jesteśmy w stanie się utrzymać. Niezależnie od tego ile zarabiamy i jak dużo mamy wydatków, najlepiej od razu zacząć budować dobrą historię kredytową i nauczyć się mądrze zarządzać że inwestycja w zakup domu jest zawsze bardziej opłacalna niż wynajem, ale przyjeżdżając do Kanady nikt nie myśli od razu nad tak dużym krokiem. Wynajmowanie mieszkania, czy domu w Manitobie nie jest wielkim kosztem, ale bardzo często rata za kredyt na dom jest porównywalna do kosztu miesięcznego czynszu. Kredyty mają naprawdę niski procent, w naszym przypadku jest to zaledwie 2,67%. Dom kupiliśmy rok temu i zamroziliśmy procent kredytu na okres 5 lat, na dzień dzisiejszy (listopad 2018) procent wynosi 3,7%.Ciekawe jest to, że w Kanadzie ludzie nie kupują domu z myślą o spędzeniu w nim całego swojego życia. Sprzedaże i przeprowadzki są na porządku dziennym, dlatego też banki są otwarte na przenoszenie kredytów z jednej posesji na inną, bez opłat za zerwanie kredytu. Podkreśliłam w Manitobie, bo niestety nie wszędzie wygląda to tak super. Decydując się na wyjazd do Kolumbii Brytyjskiej czy Ontario, musimy być przygotowani na to, że ceny domów operują w milionach (Toronto, Vancouver) i zwykłego człowieka nie jest stać na zakup domu w tych o tym na swoim blogu dokładnie rok temu. Po pierwsze dekoracje – Kanadyjczycy uwielbiają dekorować swoje domy przy każdej możliwej okazji. Czasami to wręcz niemożliwe jak pięknie ozdabiają swoje domy. Ach! Zapomniałabym, że dekoracje pojawiają się już w listopadzie, a znikają zaraz po Nowym Roku. Największe parady Świętych Mikołajów, to też jedna z popularnych kanadyjskich atrakcji. Jeśli chodzi o tradycje, to wszystko zależy od tego czy jesteśmy we francusko- czy angielsko- języcznej części kraju. „Francuska” część Kanady, tak jak w Polsce, przywiązuje wagę do 24 grudnia, czyli Wigilii. Różnica polega na tym, że kolacja jedzona jest po wizycie w kościele. Na stole jako danie główne pojawia się Tourtière, czyli tarta z mięsem mielonym wraz z korzennymi przyprawami. Angielskojęzyczna część społeczeństwa, podobnie jak w Wielkiej Brytanii, obchodzi najważniejszy dzień świąt 25 grudnia. Wtedy właśnie rozpakowywane są prezenty, a na stole króluje nadziewany stu procentach kanadyjski jest Putine, czyli frytki posypane serem żółtym i polane specjalnym sosem. Beavertails, to spłaszczony placek wyrabiany z ciasta i smażony na oleju z dowolnymi dodatkami – syropem klonowym, nutellą i owocami. Kształtem musi przypominać ogon bobra, stąd ta nazwa. Wspomniany wyżej syrop klonowy, można go jeść na wiele różnych sposobów – jako dodatek do naleśników czy wypieków, a nawet do mięs i bekonu. Zimą koniecznie trzeba znaleźć miejsce gdzie serwują Maple taffty lub tire d’érable- ja nazywam to po prostu lizakami z syropu klonowego. Nie są to jednak zwykłe lizaki! Przyrządzane są na zewnątrz, na specjalnie przygotowanym stole wyłożonym lodem lub śniegiem, na który wylewa się wrzący syrop klonowy i tak jakby „zwija się” go na patyczki od lodów, w wyniku czego powstaje lepki spróbować wszystkich słodyczy z syropem klonowym oraz z masłem orzechowym. Masło orzechowe z czekoladą to moje ulubione połączenie odkąd mieszkam w Kanadzie. Ciekawym odkryciem będą dla większości chipsy o smaku pikli lub ketchupu, które smakują całkiem inaczej niż te, które znamy z Europy. Będąc w Kolumbii Brytyjskiej ciekawym odkryciem będzie Banncok, tradycyjne danie znane już z czasów pierwszej ludności zamieszkującej tereny Kanady (Aborygenów, Inuitów). Dzisiaj można je dostać w nieco zmienionej formie i do zwykłego płaskiego chleba, pieczonego bądź smażonego, dodawane są dodatki takie jak bekon, ser żółty, wieprzowina, kurczak lub na słodko syrop klonowy i cynamon. Na deser polecam Butter tarts, czyli malutkie tarty wypełnione nadzieniem z masła, cukru, jajek i w zależności od wersji dodatkami w postaci rodzynek lub orzeszków pekan. W Nowej Szkocji oczywiście największą popularnością cieszą się owoce morza, w tym homar. W Montrealu dostaniemy najlepsze w Kanadzie obwarzanki (bagels), a w Saskatchewan objemy się najlepszymi jagodami Saskatoon lub wypiekami z ich dodatkiem. Sporo się tego uzbierało, a to i tak nie wszystko! Nie bardzo mam jakiekolwiek „złote rady”, ponieważ to co sprawdza się w moim przypadku, nie zawsze może być dobre dla innych. Jeśli ktoś naprawdę zdecyduje się na wyjazd do tak odległego kraju, to uważam, że sam będzie wiedział co robić, a ja mogę jedynie życzyć wszystkiego dobrego i mocno trzymać kciuki za to, żeby każdemu udało się znaleźć swoje miejsce w tym pięknym, dzikim kraju! Zaintrygowało, zainspirowało? Nogi rwą się do podróży? Jeśli tak, to koniecznie zerknij do pozostałych artykułów z cyklu „Dookoła pracy” W tejseriiukazały się już:BRAZYLIA: Kraj copoeiry, mocnej kawy i największego lasu deszczowego na świecie, czyli Brazylia okiem Roberta JAPONIA: Opowieść z odległej, baśniowej krainy, czyli Japonia oczami Agnieszki ALBANIA: Żyć i pracować w kraju Orłów, czyli Albania oczami Roksany DANIA: kraj lukrecji i hygge oczami Pauliny INDIE: O życiu i pracy w barwnych Indiach oczami Renaty USA: Nowy Jork – miasto, które nigdy nie śpi, czyli American Dream oczami programistki NIEMCY: O życiu i pracy w urokliwej Bawarii oczami Doroty MALEZJA: Kraj nowych technologii, kiasu i aromatycznej kuchni, czyli życie i praca w Malezji okiem Zuzanny CZECHY: Kraj wojaka Szwejka, krecika i skalnych miast, czyli życie i praca w Czechach oczami Angeliki BAHRAJN: Perła Zatoki Perskiej, czyli o życiu i prowadzeniu własnej firmy w Bahrajnie oczami Izabeli ANGLIA: Praca w kosmopolitycznym Londynie, czyli Anglia oczami Łukasza ZJEDNOCZONE EMIRATY ARABSKIE: Praca w kraju wiecznego lata – Zjednoczone Emiraty Arabskie okiem Natalii Praca i nauka za granicą Oskar Wielgosz Nauka Matura międzynarodowa Możliwość kształcenia za granicą Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej umożliwiło naszej młodzieży studiowanie w każdym z 27 krajów członkowskich, na takich samych warunkach jak rodzimym mieszkańcom danego ECTS Lista najlepiej płatnych zawodów inżynierskich w Kanadzie została opracowana na podstawie danych uzyskanych z Statystyki Kanady. Dlatego poniżej znajdują się najlepsze lub najlepiej płatne prace inżynierskie w Kanadzie: Inżynier budownictwa lądowego. Inżynier kontroli jakości. Kierownik Inżynierii. Inżynier mechanik.
Przejdź do Praca w Ontario. Just Landed - Wszystko co musisz wiedzieć o pracy, studiach i życiu za granicą: Przewodniki, Ogłoszenia i Międzynarodowego Nieruchomość.
yKAbmMR.