CHAM Lyrics[Refren: Trishja]Nie wiem czemu ranisz tak mocnoMówiłeś „Kocham” i nagle inna jestA teraz już mam swój własny światPrzestałam płakać…[Zwrotka 1: Peja]Nie wiesz czemu? Nie rozumiesz? Powiedziałem Ci prawdęTo jak grom z jasnego nieba, wiem, trafiłem Cię nagleCiągłe kłamstwa, wyjazdy, pod przykrywką romanseW zdobywaniu uczuć innej wracam z kolejnym awansemTy mnie pytasz, sam nie wiem! Kocham się z nią zatracaćI nie mam po tym kaca, tu w grę nie wchodzi kasaTo nie pinda na obcasach, z krwi i kości dziewczynaNie wyczyści mego konta jak ta Ginger z „Kasyna”Pytasz jaka przyczyna? Czego Tobie brakuje?Co takiego jest w niej? Nazwiesz gnojem i chujemCisza, nie lamentujesz! Łzy to przyczyny skutekZ emocji ściska Cię w gardle, w zarodku chcesz zdusić smutekBy za niedługo pęknąć, chciałbym móc wcisnąć „mute”Bo z sumienia wyrzutem za tę wyrządzoną krzywdęBędę żył jeszcze długo, zawiodłem, wiem to przykreRzucę krótkie „przepraszam” i z Twojego życia zniknę…[Refren: Trishja]Nie wiem czemu ranisz tak mocnoMówiłeś „Kocham” i nagle inna jestA teraz już mam swój własny światPrzestałam płakać…[Zwrotka 2: Peja]Nie liczę, że wybaczysz, bo szczerze tego nie chcęZdrady smak, ponosisz klęskę, ja na korzyść mam szczęścieWypalony doszczętnie, brak chemii między namiNie chcę żyć wspomnieniami, dzielnie znosiłaś presjęUzasadnione pretensje, że flirtuję najczęściejWprost na Twoich oczach, zniosłaś wiele porównańWciąż na mnie syczałaś, nie przestając się wkurwiaćŚciemniałem, że się wydurniam, zlizując toczoną pianęŻyłem z tą świadomością, że w końcu kiedyś się stanieBo te panie, Kochanie, namieszały mi we łbieSwym osiągiem się chełpię w męskim gronie, to faktyMówiłem, że Cię kocham i to nie były żartyAle z uczuć obdarty, wina leży pośrodkuSkłamałem, ja oszust, skorzystałem ze środkówI bujnąłem się w tej, która nie jest idiotkąI mogę być pewien na sto, że z wzajemnością[Refren: Trishja]Nie wiem czemu ranisz tak mocnoMówiłeś „Kocham” i nagle inna jestA teraz już mam swój własny światPrzestałam płakać…[Zwrotka 3: Peja]Ile to trwało? Miałem powiedzieć wcześniej?Chciałem setki razy skrywając swą depresjęZ jej strony presję? W żadnym razie, to bezsensOna chce dać mi szczęście, nie wierzyła w odejścieŻe zostawię Cię wreszcie, czuła, że wciąż Cię kochamJa wiedziałem, że po nocach długo w poduszkę szlochaI że z Tobą radocha, że żyje nam się jak w bajceBo tylko w takich sceneriach z nią kochałem się właśnieRujnując Twoje życie przepuszczałem z nią fortunęTy zachowałaś dumę w końcu rzekłaś - "Rozumiem"I spytałaś mnie czy wiem jak Ty teraz się czujesz?I co teraz knuję, nie chcesz moich przeprosinObrzydzenia nie kryłaś, o nic nie będziesz się prosićUpokorzeń znosić, tyle lat, jak to się stało?Mówisz mi odjebało, kocham inną z tą nadziejąŻeby za jakiś czas nie powtórzyła słów refrenu...[Refren: Trishja]Nie wiem czemu ranisz tak mocnoMówiłeś „Kocham” i nagle inna jestA teraz już mam swój własny światPrzestałam płakać…